May 5, 2008

Breslau 2008















"Once upon a time in ruda śląska"

w rudzie śląskiej bywali
bywalcy
rudy śląskiej

w niej mokro
deszcz lecz ciepło
jak powinno jest
tam w rudzie śląskiej
ciemno

ruda śląska jest
niekrakoska
niewrocłaska
choćby chciała i
w rudzie śląskiej mgła

kraków jej pomachał
instrumentem że
w rudzie śląskiej jest
nie był ale wie
że ciemno
w rudzie śląskiej

wrocław jej
tere
fere
na nosie rudzie gra
a ona na
naiwnie mu uczepiona
jego
mostów
żeber mostka

śpiewa ruda
wysoko zaciąga
że nie wie nikt
jak śląska
i ciemno jak
w niej z dymem
ściska
pierś


































"Fabryka szklanej pościeli"

jakby to ciało już nie było moje
sobie samo czegoś potrzebuje
a przez usta wylatuję niebieskim dymem
i oplatam je czule

ono ma ruchy bezwarunkowe
ja formuję się we wstążki
w dymne "o"
w mroźną parę
i wplatam się w namiętność włosów
wchodzę w te zmarszczki młode
i tulę ten korpus
bezdusznie

ono przespałoby całe życie
w pociągu który się nie zatrzymuje wcale
bo "wobec cierpienia najlepiej milczeć"
ja byłabym ostatnim lotem nad lodowcem
przydymiłabym rany
gdy kroczyłoby bososennie
przez fabrykę szklanej pościeli

jakby obserwuję to ciało przez mikroskop wspomnień
sobie samo krew psuje
a przez oczy sypię się kryształkami soli
na języku ląduję

ono mnie rozpuszcza śliną i wydycha e-molem
ja formuję się w koła wraz ze szprychami
z roweru mojego chłopca
w jego źrenice wraz z zaplamionymi tęczówkami
i staję się błędnym kołem
przez wentylację udaję się na najwyższe piętro
fabryki szklanej pościeli
i spadam

kwaśnym deszczem


No comments: