May 5, 2008

Breslau 2008 (2)















"Pamiętaj trzymać się z daleka od kochaj"

Wrocławiu przemyślny
głupia ze mnie baba
niezmiennie
jak beton wgnieciony
w lipcu pod moimi stopami

Wrocławiu łaskawy
meszek twoich ramion
tuli zmęczone mięśnie
zsyłasz pod okno tramwaje
by trzęsły łóżkiem
kusiły spragnione łono

Spłyń mi Wrocławiu
po brodzie
przedojrzałą brzoskwinią
ja tobie mosty poświęcenia

odcnocę














"gdybym miała wąsa może nikt by się nie nabrał na ten numer"

Nie chcę już patrzeć wstecz chłopcze a jednak marmur
twojej twarzy wy twarza wrogość we wstecznym
lusterku i tak jak w parku kapsle wbite w ziemię
ty wbity w fotel obok kierowcy w roli kierowcy ojciec
w roli usta pełne piachu zgrzyt między słowami i pstryk
nie ma tylnich siedzeń Nie chcę już oglądać wyspy
a jednak na twój rozkaz aniołowie strzelają zorzami
w czarownice na miotłach aniołowie na snowboardach
po stokach dymu z wystrzałów w takich śmiesznych
menelskich czapkach krzyczą ryjąc nosami w chmurach
że wyspy na twoich tęczówkach i pstryk jesteśmy
źrenicami Boga Nie chcę już pisać o tobie wierszy
a jednak ukazujesz mi się na ścianie zmęczeniem
i śpiewaniem żart taki że znów siedzisz po turecku
na mojej usyfionej farbami podłodze język w opozycji
do grawitacji krystalizuje mój smak na sobie i pstryk
pstryknięciem zgaśmy ogień Nie chcę już wgryzać się
w Ciebie
w Ciebie w Ciebie a jednak jesteś niebo w gembie
podniebienie na ziemi zataczam się więc z pijanymi
w locie gęsiami kluczami idą wstrząsy

ta ziemia wkrótce zmieni się w popiół
my w ziemię

księżyc z obitą mordą
w milczenie


No comments: